2015/04/11

#19




"Jesteś światłem, jesteś nocą
Jesteś kolorem mojej krwi
Jesteś lekiem, jesteś bólem
Jesteś jedyną rzeczą której pragnę dotknąć
Nigdy nie sądziłam że to może znaczyć dla mnie tak wiele, tak wiele."
Ellie Goulding- Love me like you do

15 maj 2015 r.

          Kuba coraz bardziej staje się namolny i potrafi wydzwaniać po kilkadziesiąt razy dnia nie dając mi przy tym spokoju. Odwiedza ciotkę, błaga o spotkanie, o chociażby pięć minut rozmowy nic więcej. Czasami coraz bardziej się zastanawiam czy czasem nie warto z nim porozmawiać, wyjaśnić wszystkie sprawy do końca, ale boję się, że zmięknę i znowu będziemy razem. Znowu będę musiała udawać, że nic się nie stało i udawać cudowną rodzinę, którą tak naprawdę nigdy nie będziemy. Kocham go, ale nie potrafię wyobrazić sobie, że ma dziecko z inną kobietą. Nie potrafię. Lepiej niech będzie po staremu, tak jak jest teraz i dla wszystkich będzie lepiej.
          Wiem, że ostatnie dni były dla niego najgorsze w karierze. Znowu Politechnika nie zajęła miejsca w pierwszej czwórce. Zastanawiam się tylko czy czasem nie warto by było jakby zmienił klub, zniknął z Warszawy, chociaż na jakiś czas, ale z drugiej strony dziecko, które potrzebuje ojca, potrzebuje jego miłości, a nie ojca, którego widzi w sezonie klubowym mniej razy niż palce u jednaj ręki. Wiem, że dramatyzuje, ale czy to dziecko zrobiło komuś krzywdę, że musi być tak traktowane, jak rzecz, którą zawsze można odstawić na boczny tor i udawać, że jej nie ma. Czy to dziecko przez to, że ojciec jest siatkarzem i większość czasu spędza na halach plusligowych zespołów musi ponosić za to krzywdę, krzywdę, której nigdy mu nie wybaczy. Nie, nie musi, a nawet nie powinien bo co ta kruszynka ma teraz do powiedzenia nic.

22 maja 2015 r.

          Wiem, że przesadzam, ale inaczej nie potrafię. To wszystko przez mojego „ojca” TYRANA, to wszystko przez niego. Czy to znowu musi być prawda? Czy to znowu musi mnie spotykać? Czy ja nie mogę mieć trochę stabilności, stabilności, której potrzebuje jak powietrza. No może trochę przesadziłam, ale po tym co mnie wcześniej spotkało nie potrafię inaczej.
          Codziennie zastanawiam się co robisz. Czy tęsknisz za mną? (Tak wiem głupia jestem, że tak myślę) Codziennie wieczorem kładę się spać i zastanawiam się co by było gdyby. Gdybym wtedy nie odeszła, nie spakowała się i nie zostawiła ci tych nieszczęsnych kluczy w skrzynce i teraz bym może miała jakieś wyjście, a teraz to już pozamiatane. Codziennie kładę się zastanawiam się jak to było jak codziennie rano widziałam twój uśmiech na twarzy. Jak spędzaliśmy razem każdą wolną chwilę. Jak przychodziłeś z treningu i mimo, że byłeś zmęczony potrafiłeś wykrzesać z siebie ostatnie porcje energii i jechałeś ze mną na zakupy. Pamiętam jak przytulałeś mnie w nocy jak śnił mi się jakiś koszmar i nie mogłam zasnąć. Coraz bardziej zastanawiam się ile przez ten miesiąc straciłam. Ile czasu moglibyśmy spędzić razem tylko we dwoje, a nawet w trójkę jakby ci to nie przeszkadzało. Mogłam poznać twojego syna. Jeśli jego matka wyraziła na to zgodę bo oczywiście nie można nic na siłę. Myślę, że nie byłoby z tym problemu, ale nigdy nic nie wiadomo. W końcu kobieta zmienną jest. Wyobrażam sobie jak trzymasz maluszka na rękach, jak dotykasz jego dłoni, a on cię łapie za kciuk i nie ma zamiaru puścić nawet na chwilę. Tak płaczę teraz i się tego nie wstydzę bo nie mam czego. Płaczę bo przypominam sobie chwilę, które nigdy nie miałam z ojcem. Dla którego mogłabym nie istnieć i wcale by się na to nie pogniewał wręcz przeciwnie szalał by z rozkoszy. Z ojcem, który był tylko jak była awantura, a poza tym nie było go w ogóle w domu.
          Przez to może za bardzo angażuję się, myślę całymi dniami, ale inaczej nie potrafię. Nie potrafię przez to co spotkałam na swojej drodze w życiu.

„Zrozum, że to nie jest moje dziecko, zrobiłem badania i wyszły negatywne. Błagam cię porozmawiaj ze mną chociaż chwilę.
                                                                             K.”