6 kwietnia 2015 r.
Przepraszam, że długo
nie pisałam jednak nie miałam ani siły ani chęci. Wszystko się rypło.
Co się stało? Co
się stało między nami? Chyba do końca życia zapamiętam ten dzień. Pamiętam go
jakby to stało się dzisiaj, a nie niespełna miesiąc temu, wszystko wtedy
wywróciło moje życie do góry nogami.
Siedziałam sobie na
kanapie w salonie aż tu nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, pierwsza myśl Kuba
znowu zapomniał kluczy. Jednak to nie był on tylko dziewczyna, którą widziałam
na meczu otwarcia Mistrzostw Świata i to nie sama tylko z małym dzieckiem w
nosidełku. Zdziwiłam się, co ją tu sprowadza i pomału wytężając swoje szare
komórki zaczęłam domyślać się czyje to może być dziecko. Zresztą nie musiałam
długo się domyślać, bo po spojrzeniu na bobasa zobaczyłam małą kopię
Radomskiego. Usta, oczy i nos. Czysty Kuba. Nawet jego matka dała mu tak na
imię po tacie, którego na samym początku miał nie poznać.
Kuba próbował ze
mną rozmawiać, ale ja nie chciałam go słuchać. Zwyczajnie olewałam jak tylko
się dawało. Gdy był w domu to ja odwiedzałam wszystkich kogo się dało,
chodziłam po galeriach, które „uwielbiam”, starałam się spędzać jak najwięcej
czasu bez niego. Nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy. Nie potrafiłam. Wiem, że to
dziecko jest owocem romansu, ale jakoś nie przemawia to do mnie. Gdy tylko
pomyślę sobie, że ma dziecko z inną kobietą mam w głowie różne scenariusze.
Pierwszym z nich jest: „Pewnie ma inną na boku”. Nie potrafię sobie wyobrazić
święta, dłuższe weekendy razem we trójkę, a jak mnie nie polubi, a jak wymyśli,
że to przeze mnie jego rodzice się rozstali. Nie wytrzymam tego. To jest zbyt
trudne dla mnie. Nie chcę przechodzić przez to drugi raz. Nie chcę znowu się
załamać.
Wyprowadziłam się
na dobre. Spakowałam swoje walizki jak Kuba wyjechał na mecz, a klucze
wrzuciłam mu do skrzynki pocztowej. Wiem, że powinnam z nim porozmawiać, ale
wiem, że ta rozmowa nie ma sensu, że to wszystko nie ma sensu. Może źle
postąpiłam, ale inaczej nie potrafię.
8 kwietnia 2015 r.
Kuba cały czas
odwiedza moją ciocię i sprawdza czy czasem się nie pojawiłam u nich chociażby w
odwiedziny. Wydzwania do mnie, telefonuje, pisze e-maile, ale ja nie chcę z nim
rozmawiać bo co ja bym miała mu do powiedzenia. Wiesz co Kuba to wszystko nie
ma sensu, ty masz dziecko ze swoją byłą dziewczyną, musisz maluszkowi pokazać,
że będzie miał wspaniały dom i rodzinę, kochającego tatę i mamę, a tam dla mnie
miejsca nie ma i nawet nie próbuję się tam gdzieś wcisnąć bo to nie ma sensu.
To jest zbyt głupie. Lepiej się do niego nie odżywać to może przestanie mnie
dręczyć. Dobrze, że nie wydzwania w środku nocy bo bym tego nie przeżyła.
Na razie ukrywam
się / pomieszkuje u koleżanki, którą poznałam na studiach (do czegoś się w
końcu przydały :D). Fajna z niej dziewczyna, cieszyła się, że wreszcie będzie
miała się do kogo odezwać wieczorami gdy będzie przychodziła z pracy. Nawet nie
chciała nic za mieszkanie w jej lokum, jedyne za co płacę to jedzenie i swoje
zachcianki. Jednak dużą porcję jedzenia przywozi mi ciotka (nie popiera mojej
decyzji o rozstaniu z Radomskim) kiedy wie, że Kuba jest na treningu i ją nie
obserwuje gdzie jedzie samochodem. Wiecie internety i te sprawy. Wujek google
zawsze wszystko wie ;) Zawsze można się dowiedzieć kiedy, co, jak gdzie. Z
głodu to ja tutaj na pewno nie umrę, a nawet wręcz przeciwnie przytyję.
10 kwietnia 2015 r.
Czy ja dobrze postąpiłam tak robiąc? Tęsknię za nim. Tęsknie strasznie i
najchętniej bym wtuliła się mu w ramiona i powiedziała jak bardzo go kocham bez
względu na jego przeszłość.
***
Hej! Hej! Hej! Tak jak obiecałam dzisiaj dodaję rozdział ;)
Boże czy tylko ja nie mam na nic siły i chciałabym żeby doba miała o dwadzieścia cztery godziny więcej ;) Sezon na "Boże ja chcę już święta" uważam za otwarty :D
Czy wy też tak macie jak ja?
Nie zgadniecie kto jeszcze zgodził się na roznoszenie ulotek po godzinach pracy. Tak to byłam ja ekonomista, która przelicza wszystko na pieniądze, a co się z tym wiąże na ile miesięcy studii będę już miała kasy.
Typowa ekonomistka. Typowa!
Zatem do zobaczenia za dwa tygodnie ;)
W związku z tym, że już raczej na blogerze nie pojawię się wcześniej niż przed świętami chciałabym wam życzyć:
-Bogatego zajączka
-Mokrego dyngusu
-Kolorowych pisanek
Kurde wyszłam z wprawy i nie wiem czego wam tu jeszcze życzyć :D
Wesołych świąt ;)
Ściskam was serdecznie i bardzo mocno ♥
Takiego zwrotu akcji się nie spodziewałam :) Dopiero się zaręczyli, a tu już wszystko się popsuło. Początkowo pomyślałam sobie, że ta dziewczyna jest oszustką usiłującą nabrać Anię i Kubę na stary, acz dość skuteczny chwyt z dzieckiem, ale wiele wskazuje na to, że Radomski faktycznie dopuścił się zdrady. A może wcale nie?
OdpowiedzUsuńAnia podjęła szybką decyzję o wyprowadzce, ale któż w takiej sytuacji postąpiłby inaczej? Jak widać, siatkarz nie ustaje jednak w próbach odzyskania swojej narzeczonej, i pewnie jeszcze przez długi czas będzie "nękał" główną bohaterkę w taki sposób. Tylko czy uda mu się zmiękczyć jej opór? Oto jest pytanie :P
Też tak mam. Byle dociągnąć jeszcze poniedziałek i wtorek i cieszyć się prawie tygodniową wolnością :P
I ja również życzę wesołych Świąt Wielkanocnych! :)
Pozdrawiam! :*