2014/12/05

#5

13 luty 2014 r.

Nastraszyłam wszystkich, ale to nie było zamierzone. Lekarze nie wiedzieli co mi jest, a każda ich teoria na temat choroby nie była strzałem w dziesiątkę, ale to już wiecie bo wcześniej to pisałam. Napisałam to kiedy po raz pierwszy wzięłam stary pusty zeszyt w kratkę i zaczęłam spisywać moje smutki i żale. Trochę przez to co robię jest mi lżej na sercu, ale nie czuję się tak jak myślałam. Większość tego czasu przesiedziałam w domu. Może te przebywanie w domu pomogło mi w podjęciu decyzji? Tak, raczej tak. Trzeba zmienić coś w swoim dotychczasowym życiu. Długo się zastanawiałam, ale tą decyzję, którą podjęłam będzie jak najbardziej słuszna.
Było kilka dni gdzie miałam wszystkiego dość. Wcześniej najchętniej bym się zamknęła w pokoju i do nikogo się nie odzywała, ale teraz jest inaczej. Postanowiłam zmienić to co mi się nie podobało w moim życiu. Poszłam do fryzjera i z moich średnio pięknych, ale za to długich do pasa włosów zostały krótkie nawet bardzo krótka czupryna na głowie. Myślałam nawet o przefarbowaniu ich na jakiś blond, ale nie jakaś platyna czy odcień żółtego kurczaka jednak po chwili namysłów zdecydowaliśmy razem z Edytą, że jednak zostawmy je w swoim kolorze aby je wzmocnić. Czyli najlepiej można powiedzieć, że zaszalejemy w następnym miesiącu.
Na łuczniczce było cudownie, atmosfera jest nie porównywalna do tej w innych meczach, wiedziałam, że Skra wygra trzy do zera w bardzo dobrym stylu i nawet prawie wytypowałam MVP spotkania. No prawie bo jednak bardziej przypuszczałam, że to będzie blondi bełchatowska. Pewnie nie wiecie o czym ja mówię więc po krótce wytłumaczę. Karol Kłos wspiera UNICEF i wymyślił sposób w jaki sposób można zdobyć pieniążki dla ludzi potrzebujących jeśli wpłynie dziesięć tysięcy złotych to przefarbuje się na blond i słowa dotrzymał. Pamiętam jak na początku dwa tysiące trzynastego roku wtedy jeszcze Delecta dała Skrze niezłe baty, że aż się nie pozbierali. Pamiętam jak mama do mnie powiedziała ten z jedenastką będzie grał w następnym sezonie w Skrze bo jak na takiego młodego zawodnika to bardzo dobrze gra, wcale by się nie zdziwiła jakby został powołany przez Andreę i jak się później okazało wykrakała. Niby powinnam współczuć kibicom BKSu, ale boisko pokazało, że tym razem to Bełchatów był lepszy od gospodarzy meczu w każdym elemencie. Jednak nie powiem, że z siatkarzy Transferu są jakieś ciamajdy czy coś w tym stylu, ale akurat to nie jest ta sama klasa zawodników. Najbardziej z tego wszystkiego były wkurzające hotki, które za wszelką cenę chciały zdjęcia ze swoimi idolami albo chociaż autograf napisany na byle czym. Rozumiem wszystko, ale zmusić do tego stopnia żeby siatkarz wdrapywał się po ścianie. Trochę tym przegięły.
Rodzinka na zlocie dała mi trochę w kość, ale dało się wytrzymać. Uwielbiam ich, ale czasami jak coś powiedzą to aż strach się bać. Najgorsza była ciotka z Nysy. Boże jeszcze nikt w życiu nie wyprowadził mnie tak z równowagi jak ona. Wiem, że chciała być miła, ale widać, że na siatkówce to ona w ogóle nie ma pojęcia. Nigdy nie zapomnę naszej dość krótkiej rozmowy.
Ciotka: Aniu dlaczego Kurek nie gra w Skrze?
Ja: Bo Skra musiała zatrudnić pięknych chłopaków, a nie łysiejącego Kurka.
Ciotka: Kogo?
Mama: Mojego przyszłego zięcia, który tam gra.
Ciotka stała przez pewien czas nieruchomo, że nawet zastanawialiśmy się czy wszystko z nią w porządku, czy czasem za dużo nie wypiła kieliszków napojów czterdziesto procentowych i nie ma fazy na „leże pod stołem i nawet nie mam w planach stąd wyjść, zrobię sobie krótką drzemkę”. Do dnia dzisiejszego dziękuję mamie, że jakoś postarała się ją zagadać i biedna Krysia odpuściła mi kilka pytań dotyczących siatkówki. Lubię z nią przebywać, ale niektórych tematów nawet nie powinna zaczynać. Nie wiem czy nie potrafi albo boi się ze mną rozmawiać na inne tematy, ale swoimi teoriami na temat siatkówki i sportowców przeważnie się pogrąża.
Święta minęły nam normalnie. Normalnie to dziwnie napisane. Wręcz cudownie. Po raz pierwszy od dwudziestu jeden lat nie musiałam przebywać przy jednym stole z ojcem. Bardzo mi jest z tego powodu miło. Tak miło. Z mamą po raz pierwszy spędziliśmy je tylko we dwie, skromnie, ale we dwie i delektowaliśmy się po raz pierwszy takimi świętami. Bardzo by chciała żeby każde te święta wyglądały tak jak te, ale każdy m swoje życie. Mama może sobie ułożyć życie z nowym facetem, a może ja na swojej drodze spotkam takiego, który nigdy mnie nie zostawi.
Sylwestra spędziłam w doborowym towarzystwie. Ja, odbiornik włączony na stację Polsat i tona żarcia. Dosłownie tona żarcia. Tak i tym razem spędziłam go sama bo jeśli mama nie szła na nockę do pracy to ten tyran zabierał ją na bal sylwestrowy gdzie udawali szczęśliwą rodzinkę jaką nie byli. Jeśli tego by nie zrobiła to nawet nie wiem czy w całości by przyszła do domu. Czasami bardziej się o nią bałam niż o siebie wiedziałam, że bez niej nie będę miała dla kogo żyć. Dla tego tyrana? Nie na pewno nie dla niego. Codziennie rano zastanawiałam się dlaczego ona z nim jest jak on ją traktuje jak najgorszą osobę na świecie. Na pewno nie była z nim dla miłości. Bała się jego, cholernie bała się jego. Zawsze zastanawiałam się co by było jakby cudowny Krzysiu Ibisz trochę za dużo wypił i nie poprowadził by do końca imprezy stulecia. Niezła beka by z tego była. Już sobie wyobrażam te tanie brukowce mające najlepszy temat ostatniej nocy starego dwa tysiące trzynastego roku. Bardziej jednak by mnie zainteresowały tytuły i tylko dlatego bym kupiła dane tygodniki, dwutygodniki czy miesięczniki.
            Dzień przed walentynkami. Dlaczego właśnie dzisiaj piszę. Dlaczego od ponad dwóch miesięcy otworzyłam pamiętnik. Nie wiem. Może mam jeszcze jakieś uczucia, a może to żal, że inni już są żonami, mamami, ewentualnie mają chłopaków i narzeczonych, a ja cały czas jestem sama. Kiedyś mówiłam, że samotność jest najlepsza, nikt ci nie mówi jak mam żyć, a teraz to wszystko wycofuje. Po co one komuś? Po co jest to święto?  Święto zakochanych? Nie Święto Psychicznie chorych! Nigdy nawet jak byłam w związku nie lubiłam tego święta. Jeśli się kocha drugą połówkę to się powinno pokazywać swoje uczucia codziennie nie od święta.
            Dwadzieścia cztery godziny na dobę słucham kilka wybranych piosenek, ale najbardziej utkwiła mi jedna i nie wiem dlaczego. Wydaje mi się, że nigdy jej nie słyszałam, ale jest ona mi bardzo znana.

„Zanim odejdę, nim odejdę stąd
Chwyć za rękę mnie, złap za rękę mą”

Nie wiem dlaczego, ale bym mogła ją słuchać dniami i nocami. Od kiedy wyszłam ze szpitala cały czas chodzę po domu i sobie przyśpiewuję albo przynajmniej nucę sobie pod nosem.
Podjęłam decyzję. Po ukończeniu szkoły, krótkim odpoczynku wyjeżdżam do Warszawy. Długo się nas tym zastanawiałam, ale to będzie najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć, a jeśli nie to zawsze mogę wrócić do Bydgoszczy. Zawsze mogę wrócić do tej cuchnącej wilgocią kawalerki gdzie nawet zimą trzeba otwierać na całość okna żeby chociaż przez chwilę nie było czuć tego odoru. To jest taki krok naprzód. Nic mnie tutaj nie trzyma, a wiem, że mama da sobie radę. Pracę mam już zaklepaną, tylko wystarczy, że się spakuję i mogę wyruszać w świat.


***
Hej! Hej! Hej! 
Mówiłam coś kiedyś tam, że w piątym góra szóstym dowiecie się kim będzie główny bohater, nie byłabym sobą jakbym nie zostawiła was w niecierpliwości. Tak wiem jestem wredna i nikt mnie za to nie polubi ;) Chociaż już wiecie gdzie ma zamiar wyjechać Ania i może to będzie gracz z Politechniki ;)
Jestem wykończona pracą (roznoszenie po domach ulotek, nie zawsze od razu wpuszczają, a nawet zdarzają się oferty matrymonialne lub wulgaryzmy, wyzywanie od złodziei i niszczycieli klatek schodowych), anatomią i początkiem sesji, mimo, że co chwilę coś zdaje bo kończy się przedmiot to co będzie się działo 20 i 21 grudnia będzie tragedią (nie wiem kto normalny wymyślił ten termin zjazdu :D). Jednym słowem NIE OGARNĘ CO SIĘ DZIEJE! 
Jezu dlaczego święta nie mogą już być i nie będę musiała krótko przed nimi iść do szkoły? Ja się pytam dlaczego?
Zmieniając temat ;) Operacja Kamila nie napawa mnie optymizmem i boję się o jego formę na Falun. Skra wygrała z Resovią więc o wtym lepiej nie mówmy ;)
Wiadomość dnia: XIII Memoriał Huberta Wagnera w Toruniu! Jakby ktoś ze szczęścia po wygraniu całego turnieju przez Polaków rozwalił Toruń w dniach 22-24 sierpnia to będę to na pewno ja!
Ściskam bardzo, bardzo, bardzo mocno! ♥

2 komentarze:

  1. Zacznę od tego, że rozwalił mnie ten dialog o Kurku :P
    Cieszę się, że Ania i jej mama wreszcie uwolniły się od ojca tyrana. Dzięki temu na pewno są teraz szczęśliwsze.
    Mogę przybić sobie piątkę z główną bohaterkę, bo ja w podobny sposób spędzam większość nocy sylwestrowych :D Nie jestem imprezową dziewczyną, oj nie ;)
    No i Walentynki - jak dla mnie przereklamowane święto, aczkolwiek może miałabym do niego inny stosunek, gdybym miała z kim je obchodzić. Cóż, wielokrotnie przekonałam się że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
    Warszawa? Hmm, w takim razie to faktycznie powinien być ktoś z Politechniki, ale może to jednak byłoby zbyt oczywiste? ;)
    Ja też martwię się o Kamila, bo przez tą kontuzję niemal pół sezonu ma z głowy, więc o obronie KK nie może być mowy, ale wierzę, że wróci silny, zmotywowany i głodny skakania :)
    Ja cieszyłam się z tegorocznego memoriału w Krakowie, bo teoretycznie mogłabym się wybrać, ale niestety, nie było mi dane :/
    Nie, nie, niech oni nie wygrywają memoriału! :) Ostatnie lata pokazują, że jednak lepszym prognostykiem na sezon jest zajęcie dalszego miejsca :)
    Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej no! Miał cię tylko rozśmieszyć :D
      Ale czy na długo? Może się pojawi w ich życiu, może namiesza, a może raz na zawsze będą szczęśliwe. No dobra Ania musi mieć swoją drugą połówkę to będzie jeszcze bardziej szczęśliwa, a jak Ania będzie szczęśliwa to jej mama też ;)
      Najlepsza jest walka o pilot :D Ja raczej jestem na domówkach z maksymalnie 10-15 osobami, ale i tak zamiast ustawiać przez tydzień listę przebojów marnując przy tym czas to czytamy w necie kto będzie grał na danym kanale i wybieramy najlepszych wokalistów dla nas ;)
      Jestem za! Jeśli dwie osoby się kochają to po co ktoś wymyślił te święto. Ja zawsze swojego zdania nie zmieniam więc czy by była druga połówka czy nie to i tak najlepszej dla mnie jakby nie było tego święta.
      Nie wiem, nie mam pojęcia, nie podpowiadam, a od Magdy nic się nie dowiecie. Będzie wielki suprajs :D Boże za dużo w weekend przebywałam z niewłaściwymi osobami :D Za dużo działają na moją psychikę :D
      Ja już się nie zastanawiam tą Kryształową Kulą tylko o skoki w tym sezonie i nawet już nie mówię o powrocie w wielkim stylu (od razu zwycięstwa) ;) Byle tylko nic się dalej nie przytrafiło ;)
      Ja raczej będę w któryś dzień najlepiej by było w ostatni, ale to wszystko się okaże też od cen biletów, osób, z którymi miałabym tam być i czy nie zapomnę daty sprzedaży ;) (Te ostatnie znając moje możliwości jest bardzo możliwe :D)
      Teraz też tak sobie pomyślałam i jakoś niech lepiej nie wygrywają, a jak już to tylko mecz, na którym będę ;) Że ja to napisałam? Pogorszyło mi się totalnie :D
      Ściskam ♥

      Usuń