2015/02/23

#15

6 grudzień 2014 r.

       Coraz bardziej denerwuję się o Kubę i o jego rodzinę. Przecież on jest do wszystkiego zdolny. A jeśli coś im zrobi? Dziwię się, że jeszcze ze mną jest. Bardzo mnie wspiera, chociaż czasami za bardzo. Naprawdę bardzo się o mnie martwi, martwi się, że ojciec tyran będzie mnie śledził i zrobi mi krzywdę, a on do tego nie chce dopuścić. Dziękuję Bogu, że Kuba nie odwrócił się ode mnie, kiedy go najbardziej potrzebuję. Niejeden chłopak wysłałby sms’a z treścią „Z nami koniec. Nie dzwoń, nie pisz. Nasz związek to przeszłość” Kuba taki nie jest.
       Ciotka od strony ojca, z którą utrzymujemy kontakt dowiedziała się o wszystkim i jest na mnie zła, że nic wcześniej jej nie powiedziałam. Martwiła się o nas wszystkich. O mnie, o Kubę, o jego rodzinę. Wiedziała, do czego on jest zdolny. Zaproponowała mi nawet żebym do niej przyjechała, chociaż na kilka dni, odpoczęła od tego, co się dzieje jednak ja nie potrafię teraz opuścić Warszawy. Tak bardzo boję się, że coś się stanie Kubie jak i jego rodzinie. Myślałam nawet o przeprowadzce do ukochanego jednak szybko wybiłam sobie ten pomysł z głowy. Nie, dlatego, że był banalny tylko, dlatego, że jeszcze bardziej bałam się o dwumetrowca.

22 grudzień 2014 r.

       W sprawie mamy nic dalej nie wiadomo. Święta coraz bliżej, a tu nie ma ani jednego maleńkiego znaku. Ojciec też się nie odzywał i chwała mu za to. Nie chcę go widzieć, nie chcę mieć z nim jakikolwiek kontakt. Rodzice Kuby zaprosili mnie na święta jednak nie wiem czy przyjąć ich zaproszenie. Wiem, że jeśli im odmówię nie pogniewają się na mnie jednak z drugiej strony bardzo bym chciała je spędzić z ukochanym. Niby traktują mnie jak własną córkę, ale to są święta, które spędza się w gronie najbliższych, a ja nie do końca do nich należałam.

24 grudzień 2014 r.

       Wigilia. Święta. Podjęłam decyzję i mam nadzieję, że nie będę jej żałować. Święta spędzam razem z Kubą. Ciocia trochę marudziła jednak po kilku rozmowach zrozumiała, że po tym wszystkim, co mnie spotkało muszę odreagować, odpocząć od tego wszystkiego, co się działo i dobrze robię.
       Mama Kuby nie dopuszcza mnie do kuchni, twierdzi, że jestem gościem, a goście nie szwędają się po kuchni. Próbowałam udawać eksperta kulinarnego jednak i do tego mnie nie dopuściła. Jedynie, co to mogłam spróbować czy pierogi z truskawkami są dobre i czy Kuba nie zapomniał dodać sianka pod obrus. Takie ma zasady i nic na to nie poradzę. Coraz bardziej zaczyna przypominać mi mamę, mamę, która w tym momencie powinna być przy mnie. Kiedy Kuba wyjeżdża na mecze wyjazdowe dzwoni do mnie po kilka razy w ciągu dnia, namawia mnie na przyjazd do jej domu i spędzanie tych nocy u nich w dawnym pokoju Kuby. Nie wiem czy ukochany mówił jej o liście, ale pierwsze, co powiedziała to były słowa dodające mi otuchy.

„Pamiętaj zawsze, wszędzie i o każdej godzinie dnia i nocy jesteśmy z tobą.”

27 grudzień 2014 r.

       Święta, święta i po świętach. Cudownie spędziłam ten czas, że nawet nie wiem, kiedy minął. Po raz pierwszy tak dobrze się czułam. Rodzina Kuby jest wspaniała. Babcię pokochałam od pierwszego wejrzenia. Może to głupio zabrzmi, ale nie pamiętam, kiedy tak ostatni raz szczerze z kimś rozmawiałam. Te święta będę wspominać dobrze do końca życia i nawet o jeden dzień dłużej.
       Dzisiaj jeszcze jak Kuba przyjdzie z treningu idziemy do jego kolegi na urodziny, który po świętach został jeszcze w stolicy. Nie wiem, kto to jest i boję się, że niezłą wtopę sobie zrobię, jednak na pewno spodoba mu się prezent. Bo komu nie spodoba się najlepsza whisky ze sklepu o bardzo duży rodzaju tego szlachetnego trunku. No, komu. Nawet nie wiem, w co mam się ubrać. Naprawdę. Ostatnio nawet zastanawiałam się czy w ogóle pójść na tą uroczystość. Jednak jak to Kuba powiedział „Nie będzie dobrej imprezy bez naszego towarzystwa”

1 styczeń 2015 r.

       Witamy w dwa tysiące piętnastym roku! Sylwester zaliczam do udanych. Nawet bardzo udanych. Bardzo dobrze się bawiłam siedząc przed telewizorem oglądając „Sylwester z TVP 2” i toną chusteczek Regina z motywem Kaczora Donalda o zapachu truskawkowym. Trochę myślałam, że inaczej z Kubą spędzimy tego sylwestra jednak po imprezie u Andrzeja rozłożyłam się totalnie i nawet dzisiaj nie mam siły wychodzić z łóżka. Tak wy i tak wiecie lepiej, że nie wychodzę z łóżka tylko, dlatego, że Kuba jest obok mnie.
       Mimo, że jesteśmy razem tak krótko znamy się bardziej, niż kto by powiedział. Przeszliśmy wiele jednak poprzedni rok nie podsumowuje go jako rok zawirowań i wszystkiego złego, co się stało. Były dobre chwile i gorsze. Wyprowadzka z domu, wyjazd do Warszawy, praca w kawiarni, poznanie Kuby i jego rodziny, opowiedzenie mu historii swojego życia, wyżalenie się komuś innemu niż Rafał, poczucie, że dla kogoś jestem ważna. Zniknięcie mamy, wyjazd do Bydgoszczy i szukanie jej, czekanie na jeden znak, który pokaże, że żyje, list od „OJCA”, brak bezpieczeństwa, zamartwianie się o Kubę i jego najbliższych. Podjęłam kilka ważnych dla mnie decyzji. Wracam do pracy, dalej będę studiować, ale też nie poddam się i będę dowiadywać się czy mama żyje i wszystko z nią w porządku. 

***
Hej! Hej! Hej!
Przepraszam za opóźnienie. Nie mam czasu pisać komentarza odautorskiego. 
Do następnego ;)
Ściskam ♥

2015/02/13

#14



23 listopad 2014 r.

           Otwieram list i bardzo się boję co tam będzie zapisane. Czy to następny list od mamy? Nie mam pojęcia. Z jednej strony chce się dowiedzieć, a z drugiej potwornie się tego boję. Boję się, że to nie ona napisała albo ktoś napisał, że ona nie żyje, że umarła z wycieńczenia, w bólu i cierpieniu. Nawet nie czuję łez na moim policzku, jakby tego Kuba nie zauważył to nic bym nie poczuła. Nie wiem dlaczego tak jest, ale to oznacza, że będzie to dla mnie bardzo trudna sprawa.

           Droga córeczko!
           Tak to ja twój tato. Tato, którego nienawidzisz, z którym nie chcesz rozmawiać, ale ja na zawsze dopóki żyję będę twoim ojcem czy ci się nie podoba to czy nie. Myślisz, że zniknę z twojego życia. NIGDY! Tak samo jak z życia twojej matki. Zostawiła mnie na pastwę losu, nigdy później się mną nie zainteresowała, a ja tak bardzo potrzebowałem waszej pomocy, waszego wsparcia. Kochałem was i kocham do dzisiejszego dnia. Tak kochałem po swojemu, ale nigdy nie będę cię za to przepraszał. Ty też nigdy nie byłaś święta jak i twoja mamusia, która wszystko robiła na odwrót. Nigdy nie dawała mi tego co chciałem. NIGDY! A jak tak bardzo dużo od was wymagałem. Nie mogła mi się poddać gdy miałem na nią ochotę. Czy ja tak dużo od niej wymagałem? Ja tylko chciałem to czego facet potrzebuje najbardziej. A ona nigdy nie chciała mi tego dać. Więc nie miałem wyjścia i ją gwałciłem. Co innego miałem zrobić. Nawet na sali sądowej to wszystko powiedziała, a przecież to była tylko i wyłącznie nasza sprawa. Nie powinna nikomu tego powiedzieć. NIKOMU! Jednak ta parszywa suka nie znała słowa NIKOMU! Taka właśnie była twoja matka. SUKA! Wypomniała mi wszystko co się stało przez ostatnie dwadzieścia dwa lata naszego współżycia. To co, że chodziłem do agencji towarzyskich i do klubów go-go. Jakby mi dała to czego chciałem to bym tam nie musiał chodzić. Nie musiał bym płacić innym za chwilę rozkoszy, której z twoją matką nigdy nie zaznałem. To wszystko było jej winą. Taka była właśnie ona. Żałuję, że spędziłem z nią te ponad dwadzieścia lat swojego życia. Nigdy nie zasługiwała na mnie. NIGDY! Byłem za dobry dla niej, a jej się zawsze coś nie podobało. Zawsze miała jakieś pretensje. Powinna się cieszyć, że ją nie zostawiłem, że ją chciałem. Ona nie powinna z nikim być bo na to nie zasługuje. Nie myśl sobie, ze ona była taka święta. Myśli, że byłem taki naiwny i nie wiem co się dzieje na takich imprezach integracyjnych, że z nikim się tam nie przespała. Już jej uwierzę, że taka była uczciwa w związku, że nigdy innego mężczyznę nie dotknęła, że nie poszli ze sobą do łóżka. Głupiego zawsze ze mnie chciała zrobić, ale jej się nie udało. Jestem mądrzejszy niż wy wszyscy razem wzięci myślicie. Mam swoje wejścia i nikt z was nawet niech nie próbuje ze mnie robić głupka. Te kilka razy co ode mnie dostała to i tak za mało. Za mało za to wszystko co mi zrobiła.
           Wiem gdzie mieszkasz. Wiem gdzie mieszka twój „chłopak”. Nie ty nie powinnaś mieć chłopaka bo na niego nie zasługujesz tak jak matka. Jesteś taka jak ona. Nic się nie liczy tylko ty i twój czubek nosa. Nikt nigdy nie był dla ciebie ważny. Czy może mi się tak tylko wydaje. Wszyscy mogą się mylić to dlaczego nie ja. Nie ty jesteś nieomylna. Zawsze wszystko wiedząca. Najważniejsza. Najlepsza. A gówno wie. Gówno wie co się dzieje w jej głowie.
           Ostatnio czasem nie był u ciebie Rafał czy może źle widziałem. Na pewno kilka godzin stało zaparkowane jego czarne renault megane na bydgoskich rejestracjach. A może to była zmyła. Znowu Anusia ma problemy z psychiką, a może coś nie poszło z Kubusiem. Może za słabo mu dałaś, a może w ogóle jak twoja matka. W końcu geny przechodzą. Znowu chcesz się powiesić, a może już to zrobiłaś, ale cudem cię odratowali. Szkoda, że tego nie widziałem. Oj przepraszam chyba się pomyliłem i ty się nie powieszałaś tylko cięłaś się i łykałaś różne prochy jak to miałaś w zwyczaju. Chciałaś zawsze wzbudzić swoje zainteresowanie swoją osobą.
           Trudno!
           Jeśli zgłosisz to na policję to popamiętasz do końca życia. Pamiętaj, że jeśli to zrobisz to tobie nic się nie stanie jednak twojej matce i chłoptasiowi oraz jego rodzinie tak, a tego skarbie byś nie chciała, chyba, że źle myślę. A może ci nie zależy na nich? A może to oni są twoją przykrywką? Jednak nie radzę ci robić pochopnie bo bardzo na tym stracisz. Oj bardzo. Nawet nie wiesz jak bardzo.


           Dlaczego właśnie teraz do nie napisał? Dlaczego właśnie rujnuje mój spokój. Mój spokój, którego tak bardzo potrzebuje. Skąd on się dowiedział gdzie mieszkam. Ktoś mu powiedział? Śledził mnie od mojego przyjazdu do Bydgoszczy? Skąd on wie o Kubie? Skąd on wie o całym moim życiu?







***
Hej! hej! Hej!
Trochę jestem opóźniona, ale chyba mi wybaczycie ;)
Krótko zwięźle na temat. Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba.
Ci którzy jeszcze nie zajrzeli zapraszam na pierwszy epizod TUTAJ ;)
Pamiętaj czytasz, komentujesz, motywujesz!
Nawet jeśli wam się nie podoba to dajcie znac, przecież nie zawsze jest fajnie, pięknie i cudownie ;)
Ściskam ♥

2015/02/06

#13

2 listopad 2014 r.

          Z Kubą zgłosiliśmy list na policję. Myślałam, że ze względu na takie dowody umorzą sprawę jednak się myliłam. Stwierdzili, że to nie pisała moja mama, a jeśli tak to ktoś zmusił ją do tego i wcale nie musi przebywać w Warszawie tylko ktoś specjalnie chciał zmylić policjantów. Sprawdzili odciski palców, ale oprócz moich i Kuby nie było innych. Nie wiem kogo to sprawka, ale trochę przesadza. Nie rozumie, że wszystko co robi jest złe z jego strony.
          Boję się sama wychodzić poza mieszkanie. Czuję się osaczona. Czuję się, że za rogu wyskoczy jakiś facet, wsadzi mnie do samochodu i wywiezie gdzieś do lasu i nie wiadomo co jeszcze zrobi. Z dnia na dzień z Kubą coraz bardziej zbliżamy się do siebie, coraz bardziej wyznaję mu swoje uczucia chociaż nie jest to takie łatwe jak się wydaje, ale to nie powinno tak być, że jest cały czas u mnie oprócz nocy, meczów oraz treningów. Źle się z tym czuje. Powinien mieć swoje życie towarzyskie, swoich znajomych, z którymi powinien od czasu do czasu wyjść gdzieś do pubu na piwo czy nawet w domu obżerając się śmieciowymi jedzeniami obejrzeć mecz Piłki Nożnej, której ja nienawidzę bo co w tym fajnego, że rzucają się na piłkę taranując się, a potem czasami symulując, że jaki ja jestem pokrzywdzony, a Pan Sędzio to nie widziałeś. Tak jeszcze powinien dać zawodnikowi przeciwnej drużyny od razu czerwoną kartkę.

6 listopad 2014r.

          Nie było żadnej informacji od mamy, policja nic nie wie, w pracy się nie pojawiła, znikła. Cisza, dosłownie cisza. Żadnego punktu zaczepienia, żadnego. Coraz bardziej się wszystkim denerwuje. Wczoraj był u mnie Rafał, bardzo się o mnie boi, boi się, że znowu się skrzywdzę mimo, że mam Kubę u swojego boku. Boi się, że jeśli mnie nie dopilnują to znowu wpadnie mi do głowy jakiś głupi pomysł, którego będę żałować do końca życia. Rozmawialiśmy ze sobą dość długo, prawie cały dzień oprócz chwil na jedzenie. Wyjątkowo tego dnia Kuba mnie nie odwiedził. Wiedziała, że Rafał specjalnie przyjedzie z Bydgoszczy żeby sobie pogadać.
          Codziennie modlę się żeby mama wróciła, żeby wyjaśniła wszystko, żeby powiedziała dlaczego to zrobiła, dlaczego tak postąpiła. Z dnia na dzień coraz bardziej myślę, że jest mała szansa na odnalezienie jej w całości. Boję się, że mnie też porwią i zniknę tak jak mama bez żadnego słowa.
Kuba stara się mnie pocieszać, ale jakoś mu to nie wychodzi chociaż bardzo się stara. Jest dla mnie oparciem, którego nigdy nie miałam. Nie wiem co bym bez niego zrobiła. Jedyną rzeczą jaką dla niego robię to chodzenie na studia, na nudne wykłady. Obiecałam mu, że mimo sytuacji jaka jest nigdy nie przerwie studiów, a w najgorszej możliwości wezmę roczną dziekankę.

15 listopad 2014 r.

          Ile to już tygodni minęło od zaginięcia mamy, nawet nie liczę. Prawie dwa miesiące, a ja nic nie wiem co się dzieje z moją mamą. Co się z nią stało? Dlaczego się nie odzywa? Wiem, że to wszystko źle na mnie wpływa jednak staram się jak najmniej myśleć o tym, o tym co się wydarzyło.
          Kuba dość długo rozmawiał z Rafałem po tym jak skończył rozmowę ze mną. Wiem, że na Kubie mogę polegać jednak coraz bardziej zastanawiam się dlaczego mimo moich problemów jest jeszcze ze mną. Przecież mógłby mieć lepszą dziewczynę niż ja. Piękniejszą, bez przeszłości, bez żadnych problemów, a jedynym jej problemem powinno być jak mam się ubrać. Kuba coraz częściej mówi o obiedzie z jego rodzicami, ale ja nie jestem jeszcze na to gotowa. Rozumie mnie jednak jest mi bardzo przykro z tego powodu, że nie mogę się z nimi spotkać mimo, że Kuba trochę mi o nich opowiadał i wiem czego się powinnam po nich spodziewać.

22 listopad 2014 r.

          Wczoraj po raz pierwszy spotkałam się z rodzicami Kuby. Wspaniali ludzie. Wiadomo jak każdy ma swoje nawyki, ale bardzo ciepło mnie przyjęli, nawet tata Kuby spytał mnie czy nie lepiej by było jakbym mu mówiła po imieniu jednak nie zgodziłam się na to. Nie tak zostałam wychowana, nie takie są moje zasady. Zwykły piątkowy obiadek przerodził się w miło spędzony czas. Poznać kilka szczegółów z najmłodszych lat Kuby to nie mała gratka. Nawet nie przypuszczałam, że może być taki. Zawsze mi się wydawało, że był rozsądny, spokojny, a tu wyszło szydło z worka. Najchętniej bym stamtąd nie wychodziła. No może bym wyszła tylko dlatego, że po tygodniu nie zmieściła bym się w żadne spodnie, a po kilku tygodniach Kuba by musiał mnie toczyć bo sama bym nie dała rady iść. Przyznaję się, że w ciągu tych kilku tygodni od zniknięcia mamy schudłam może z pięć kilogramów, ale to nie jest żaden powód do tego żeby od razu przytyć tyle ile się schudło, a nawet i więcej bo przyznam się, że Pani Radomska wspaniale gotuje i piecze wspaniałe ciasta, a do kuchni nikt nie ma prawa wstępu, chyba, że po dokładkę. Wspaniała kobieta, trochę nawet przypomina mi moją mamę. Prawie przyrządza potrawy jak moja mama i nieżyjąca już od kilku lat babcia. Zresztą lepiej się teraz czuję chociaż Kuba nie jest zadowolony z tego jak wyglądam. Ostatnio nawet powiedział, że wyglądam jak śmierć i nie mam ani grama tłuszczu tylko skórę i kości. Niedługo to zniknę z powierzchni ziemi. Nie powiem, że źle wyglądam, ale nie tak tragicznie jak on mówi.
          Chodząc do bloku w dobrym nastroju po raz pierwszy dzisiaj sprawdzam skrzynkę pocztową. Reklamy, reklamy i jeszcze więcej reklam. Rozumiem, że żadna praca nie hańbi, sama kiedyś dorabiałam w ten sposób żeby mieć jakieś swoje grosze na rozrywki, a nie prosić tyrana chociaż wiadomo, że by mi nie dał bo powinnam się uczyć, a nie szlajać się nie wiadomo gdzie i z kim. Ale po co wkładać po dwie, trzy te same ulotki? Logika. Otwieram drzwi, kładę wszystkie na mały stolik w przedpokoju, a sama odwieszam swój szafirowy płaszcz na wieszak, a buty wkładam do szafki. Jeszcze raz sprawdzam czy czasem nie ma jakiego listu bądź też rachunku do zapłaty jednak to co widzę przechodzi najśmielsze oczekiwania. Ta sama koperta, ten sam adres i wysłany z Warszawy jak poprzedni. Boję się go otworzyć. Boję się bo jeśli to jest list pożegnalny od mamy. Chcę go wyrzucić do śmieci jednak w ostatniej chwili się powstrzymuje. Nie wiem dlaczego. Czy mama chce bym go przeczytała?

***
Dzisiaj nie zaszaleję z komentarzem odautorskim. Nie mam na nic siły, nie mam czasu. Czy ktoś może wydłużyć dobę o następne 24 godziny?
Mamy medala! Mamy brąz! 
Serdecznie zapraszam TUTAJ na pierwszy rozdział 
Ściskam bardzo, bardzo bardzo mocno ♥