6 grudzień 2014 r.
Coraz bardziej
denerwuję się o Kubę i o jego rodzinę. Przecież on jest do wszystkiego zdolny.
A jeśli coś im zrobi? Dziwię się, że jeszcze ze mną jest. Bardzo mnie wspiera,
chociaż czasami za bardzo. Naprawdę bardzo się o mnie martwi, martwi się, że
ojciec tyran będzie mnie śledził i zrobi mi krzywdę, a on do tego nie chce
dopuścić. Dziękuję Bogu, że Kuba nie odwrócił się ode mnie, kiedy go
najbardziej potrzebuję. Niejeden chłopak wysłałby sms’a z treścią „Z nami
koniec. Nie dzwoń, nie pisz. Nasz związek to przeszłość” Kuba taki nie jest.
Ciotka od strony
ojca, z którą utrzymujemy kontakt dowiedziała się o wszystkim i jest na mnie
zła, że nic wcześniej jej nie powiedziałam. Martwiła się o nas wszystkich. O
mnie, o Kubę, o jego rodzinę. Wiedziała, do czego on jest zdolny. Zaproponowała
mi nawet żebym do niej przyjechała, chociaż na kilka dni, odpoczęła od tego, co
się dzieje jednak ja nie potrafię teraz opuścić Warszawy. Tak bardzo boję się,
że coś się stanie Kubie jak i jego rodzinie. Myślałam nawet o przeprowadzce do
ukochanego jednak szybko wybiłam sobie ten pomysł z głowy. Nie, dlatego, że był
banalny tylko, dlatego, że jeszcze bardziej bałam się o dwumetrowca.
22 grudzień 2014 r.
W sprawie mamy nic
dalej nie wiadomo. Święta coraz bliżej, a tu nie ma ani jednego maleńkiego
znaku. Ojciec też się nie odzywał i chwała mu za to. Nie chcę go widzieć, nie
chcę mieć z nim jakikolwiek kontakt. Rodzice Kuby zaprosili mnie na święta
jednak nie wiem czy przyjąć ich zaproszenie. Wiem, że jeśli im odmówię nie
pogniewają się na mnie jednak z drugiej strony bardzo bym chciała je spędzić z
ukochanym. Niby traktują mnie jak własną córkę, ale to są święta, które spędza
się w gronie najbliższych, a ja nie do końca do nich należałam.
24 grudzień 2014 r.
Wigilia. Święta.
Podjęłam decyzję i mam nadzieję, że nie będę jej żałować. Święta spędzam razem
z Kubą. Ciocia trochę marudziła jednak po kilku rozmowach zrozumiała, że po tym
wszystkim, co mnie spotkało muszę odreagować, odpocząć od tego wszystkiego, co
się działo i dobrze robię.
Mama Kuby nie
dopuszcza mnie do kuchni, twierdzi, że jestem gościem, a goście nie szwędają
się po kuchni. Próbowałam udawać eksperta kulinarnego jednak i do tego mnie nie
dopuściła. Jedynie, co to mogłam spróbować czy pierogi z truskawkami są dobre i
czy Kuba nie zapomniał dodać sianka pod obrus. Takie ma zasady i nic na to nie
poradzę. Coraz bardziej zaczyna przypominać mi mamę, mamę, która w tym momencie
powinna być przy mnie. Kiedy Kuba wyjeżdża na mecze wyjazdowe dzwoni do mnie po
kilka razy w ciągu dnia, namawia mnie na przyjazd do jej domu i spędzanie tych
nocy u nich w dawnym pokoju Kuby. Nie wiem czy ukochany mówił jej o liście, ale
pierwsze, co powiedziała to były słowa dodające mi otuchy.
„Pamiętaj zawsze, wszędzie i o każdej godzinie dnia i nocy jesteśmy z
tobą.”
27 grudzień 2014 r.
Święta, święta i po
świętach. Cudownie spędziłam ten czas, że nawet nie wiem, kiedy minął. Po raz
pierwszy tak dobrze się czułam. Rodzina Kuby jest wspaniała. Babcię pokochałam
od pierwszego wejrzenia. Może to głupio zabrzmi, ale nie pamiętam, kiedy tak
ostatni raz szczerze z kimś rozmawiałam. Te święta będę wspominać dobrze do
końca życia i nawet o jeden dzień dłużej.
Dzisiaj jeszcze jak
Kuba przyjdzie z treningu idziemy do jego kolegi na urodziny, który po świętach
został jeszcze w stolicy. Nie wiem, kto to jest i boję się, że niezłą wtopę
sobie zrobię, jednak na pewno spodoba mu się prezent. Bo komu nie spodoba się
najlepsza whisky ze sklepu o bardzo duży rodzaju tego szlachetnego trunku. No,
komu. Nawet nie wiem, w co mam się ubrać. Naprawdę. Ostatnio nawet
zastanawiałam się czy w ogóle pójść na tą uroczystość. Jednak jak to Kuba
powiedział „Nie będzie dobrej imprezy bez naszego towarzystwa”
1 styczeń 2015 r.
Witamy w dwa
tysiące piętnastym roku! Sylwester zaliczam do udanych. Nawet bardzo udanych.
Bardzo dobrze się bawiłam siedząc przed telewizorem oglądając „Sylwester z TVP
2” i toną chusteczek Regina z motywem Kaczora Donalda o zapachu truskawkowym. Trochę myślałam, że
inaczej z Kubą spędzimy tego sylwestra jednak po imprezie u Andrzeja rozłożyłam
się totalnie i nawet dzisiaj nie mam siły wychodzić z łóżka. Tak wy i tak
wiecie lepiej, że nie wychodzę z łóżka tylko, dlatego, że Kuba jest obok mnie.
Mimo, że jesteśmy razem tak krótko znamy się bardziej, niż kto by
powiedział. Przeszliśmy wiele jednak poprzedni rok nie podsumowuje go jako rok
zawirowań i wszystkiego złego, co się stało. Były dobre chwile i gorsze.
Wyprowadzka z domu, wyjazd do Warszawy, praca w kawiarni, poznanie Kuby i jego
rodziny, opowiedzenie mu historii swojego życia, wyżalenie się komuś innemu niż
Rafał, poczucie, że dla kogoś jestem ważna. Zniknięcie mamy, wyjazd do
Bydgoszczy i szukanie jej, czekanie na jeden znak, który pokaże, że żyje, list
od „OJCA”, brak bezpieczeństwa, zamartwianie się o Kubę i jego najbliższych.
Podjęłam kilka ważnych dla mnie decyzji. Wracam do pracy, dalej będę studiować,
ale też nie poddam się i będę dowiadywać się czy mama żyje i wszystko z nią w
porządku.
***
Hej! Hej! Hej!
Przepraszam za opóźnienie. Nie mam czasu pisać komentarza odautorskiego.
Do następnego ;)
Ściskam ♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz